Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
227
BLOG

Czemu ks. Stryczek musi pomagać?

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

W każdej grupie społecznej zawsze znajdą się osoby, które przynoszą jej wstyd. Na lewicy taką osobą jest na przykład Leszek Miller, który jest współodpowiedzialny za nielegalne (niezgodne z Konstytucją) przetrzymywanie i torturowanie na terenie Polski więźniów CIA – organu państwa, które odpowiedzialne jest m.in. za powstanie Al-Kaidy czy ISIS. W grupie związanej z Kościołem Katolickim do takich osób z pewnością można zaliczyć Księdza Stryczka – organizatora akcji Szlachetna Paczka.

Jego wczorajszy „ironiczny manifest” do przedsiębiorców daje jasno do zrozumienia, gdzie stoi Stryczek i jakie poglądy reprezentuje. Wbrew pozorom, nie są to te same poglądy, które reprezentuje Papież Franciszek, ani nawet Jan Paweł II. Jego poglądy zdają się być nawet wielce odległe od nauk Jezusa Chrystusa. Nie mówię tutaj o tym, że przedsiębiorczość i prowadzenie działalności gospodarczej jest złe. Tak samo jeżeli chodzi o cenienie pracy. Bo nie jest. Mówię o stawaniu po stronie tych, którym się pomaga. Po stronie biednych i wykluczonych, do czego zdaje się zobowiązują księdza nauki Jezusa Chrystusa. Mówię o braku refleksji nad powodem, dla którego Szlachetna Paczka i wiele innych organizacji musi działać i pomagać.

Bieda i wykluczenie nie biorą się znikąd. Niskie zarobki, niepewność zatrudnienia, brak dostępu do narzędzi rozwoju i awansu społecznego, często niemożność zapewnienia sobie samodzielnie dachu nad głową– na dzień dzisiejszy to sytuacja, która dotyka nie tylko tych najbiedniejszych. Wraz z popularnością umów śmieciowych (które ks. Stryczek stosuje zatrudniając pracowników) problem ten dotyka coraz większej grupy. Rośnie grupa tzw. biednych pracujących. Oznacza to, że z każdą kolejną podpisaną umową śmieciową rośnie ryzyko pojawienia się kolejnej osoby, której Szlachetna Paczka będzie musiała pomóc. Czemu? Bo nagle może się okazać, że pracownik jest już zbędny. Pójdzie w odstawkę. I nie będzie mu przysługiwać żaden okres wypowiedzenia. Żadna pomoc od państwa, choćby w postaci zasiłku. A co gorsze, w przypadku choroby, czy śmierci kogoś bliskiego, osobie zatrudnionej na śmieciówkach nie przysługuje nie tylko wolne, ale i często nawet możliwość korzystania z opieki zdrowotnej.

Oczywiście organizator akcji Szlachetna Paczka nie musi się tego typu sytuacjami przejmować. Jest medialnym filantropem, który przecież pomaga potrzebującym. Realizuje więc część nauki Chrystusa. Tą wygodniejszą. Bardziej medialną i kreującą dobry wizerunek społeczny. Jako kapłan nie musi się znać na realiach rynku pracy i sytuacji potrzebujących. Jego pensja, ubezpieczenie i funkcjonowanie „pracodawcy” zagwarantowane jest nie tylko z datków, ale i z budżetu państwa. Ksiądz Stryczek może spać spokojnie. Kościół nie zwolni go od tak. Nawet nie zatrudni go na umowie śmieciowej. Choć może gdyby tak się stało, to rzeczony ksiądz usiadłby w końcu do Kodeksu Pracy i Kodeksu Cywilnego i spróbowałby zrozumieć różnice pomiędzy wykonywaniem zlecenia/dzieła, a pracą. Może gdyby sam znalazł się w dużo gorszych realiach, jak Jezuici – inicjatorzy teologii wyzwolenia, zrozumiał by powody biedy i wiedziałby czemu w ogóle musi biednym pomagać. Choć wydawało mi się, że jako uczeń Jezusa powinien to wiedzieć.

Jak widać, myliłem się, a coraz więcej polskich księży, wzorem państw łacińskiej ameryki połowy XX wieku (gdzie popularna była współpraca kleru z dyktaturą), staje po stronie bogatszych. Tych, których stać na życie w luksusie i „filantropie”. Tam, ksiądz Stryczek może opływać w luksusy i kontynuować swoje wielkie dzieło w blasku i spokoju. Nie przejmując się jaki jest powód konieczności udzielania pomocy potrzebującym. Może śmiało stać po stronie tych bogatszych, niejednokrotnie powodujących biedę. Na szczęście, zgodnie z naukami Chrystusa, przyjdzie czas aby rozliczyć jego dzieło.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo